Trochę to trwało, ale nie jest łatwo pisać o bolączkach, gdy zna się wszystkich zawodników od wielu lat, a z prawie każdym grało się na boisku, no ale cóż...
MINUSY
Jeszcze nie zaczęliśmy sezonu, a już był powód do zmartwień. Kamil Czapracki został wypożyczony do Ikara Zawada, a Gracjan Schmidt do Mewy Cigacice. I choć ten drugi zawodnik jest jeszcze juniorem, to z powodzeniem pomagał drużynie seniorów. Jednak w pierwszych spotkaniach "ludzi" do gry nie brakowało, a brak bramkarza seniora uzupełniał Piotr Siwicki z zespołu juniorów. Choć Marcin Goniacz obiecywał powrót do treningów, na obiecankach się skończyło. Ze składu wypadli także z powodu kontuzji Mariusz Gmiąt i Przemek Joński. Innym zawodnikiem, po którym spodziewałem się więcej jest Patryk Pokora, jednak z nim kontakt był prawie żaden, a jeden rozegrany sparing nie wróżył dobrze, co potwierdził w rundzie, gdzie nie było go na żadnym meczu. Z kontuzją ciągle zmaga się także Kamil Świątek, ale może w przyszłym sezonie pomoże Sokołowi.
W trakcie sezonu z podstawowych zawodników zawiódł Mateusz Łoś, którego nie było na dwóch spotkaniach, a powód absencji jest dla mnie niezrozumiały. Trzykrotnie zabrakło Huberta Wilka, ale on podobnie jak Mariusz Durkot i Krzysztof Dolata, w terminach spotkań byli w pracy, przynajmniej taka jest wersja oficjalna :) Pewne dolegliwości zdrowotne jak i obowiązki pracownicze z kilku spotkań wykluczyły Mateusz Klóskę i Bartka Keklaka, a na studia emigrował także Przemek Smykowski. Są to jednak nieobecności, które trzeba zrozumieć, bo przecież nie utrzymujemy się z gry w Sokole, ale z pracy w swoich zawodach.
Jednak największą jak dla mnie bolączką była mała, a czasami wręcz znikoma frekwencja na treningach. Kilka lat wstecz zajęcia z juniorami były utrudnione, bo odstawali od starszych kolegów warunkami fizycznymi. Ta bariera jednak zaciera się coraz bardziej i treningi mogą odbywać się razem, bez wielkiej szkody dla którejś z drużyn, więc tym bardziej szkoda, że tak nielicznie seniorzy przybywali na treningi. Wiem, że nie zawsze można (praca, szkoła) ale dwa razy w tygodniu chyba nie jest szczytem poświęcenia i jeśli chcemy coś razem robić, to róbmy to z zaangażowaniem, by starania pozostałych zawodników nie były daremne.
Pewnie można by coś dopowiedzieć, dopisać, ale nie napisałem tego po to by kogoś napiętnować, a po to byśmy zdali sobie sprawę, że pewne rzeczy można poprawić, jeśli się tylko chce...Zapewne odpowiecie na ten artykuł licznymi komentarzami, na które co tu ukrywać liczę (no może nie koniecznie na komentarze Anonima, bo są stronnicze i pozbawione sedna sprawy, a tylko wprowadzają niemiłą atmosferę do dyskusji).
ps. Treningów w styczniu na orliku w Sulechowie nie będzie. Jeśli coś miałoby się zmienić wszyscy zostaną powiadomieni. Pozdrawiam Wojtek